czwartek, 11 listopada 2010

Recenzja Motorstorm: Arctic Edge (PSP)

Ryk silników, zapach palonej gumy, zastrzyki adrenaliny na każdym zakręcie. To coś, co musi towarzyszyć prawdziwym wyścigom za wszelką cenę. Bez tego, prawdziwy żądny rywalizacji samiec, będzie czuł się jak alpinista bez zabezpieczenia. W grach jest podobnie. Albo uświadczymy adrenaliny i wrażeń, albo tytuł jest stracony. Czy w tym przypadku na głowie twórców zagości laur olimpijski, czy zostaną straceni? Zapraszam do recenzji.

Gdy w marcu 2007r. Evolution Studios weszło na rynek PS3 z produkcją Motorstorm, chyba nikt nie spodziewał się, aż tak ogromnego zbycia. Tytuł ciekawy, wciągający a przede wszystkim innowacyjny, podbił serca wielu graczy. Teraz, po 2 latach na rynek wyszła wersja na handhelda Sony. Motorstorm Arcitc Edge to kolejna z rzędu gra, która debiutowała na konsoli PS3. I choć gra pod wieloma względami różni się od wersji stacjonarnej, ogólne założenia pozostały niezmienne. Dalej to ciekawy tytuł, z dużą dozą przesady, oryginalności i ponadprzeciętności.
Już krótki filmik przed rozpoczęciem gry mówi nam kto i w jakim celu znalazł się na tej arktycznej części świata. Mianowicie, rządni nowych wyzwań i wrażeń mistrzowie, chcący sięgnąć po nowe doznania, sławę i zwycięstwo. A wśród nich my. W słabszych maszynach, ale z motywacją do walki rodem ze Sparty. Grzać diesle, ruszamy!

Trudno żeby oprawa graficzna mogła konkurować z tą z PS3. Ba, nie może nawet konkurować z wersją z PS2. Mimo wszystko wydawca i tak wycisnął siódme poty z konsoli i pokazał jak powinna wyglądać grafika na tak rozległych torach i przy tak dużej ich liczbie. W grze uświadczymy multum tras, oraz 6 klas pojazdów. Tory, po których będziemy się ścigać, są dość zróżnicowane. Nie są to tylko proste odcinki szutrowe, ale na jednej trasie możemy spotkać odcinki szutrowe + śnieżne + jakiś rodzaj rampy. Do tego dziesiątki możliwości skrótów, podjazdów, skoczni, pułapek dla graczy i innych ułatwień, bądź utrudnień. Należy jednak pamiętać, że pułapki czy skróty może wykorzystać też przeciwnik, który bez skrupułów użyje ich, gdy tylko zagrozimy jego pozycji.
Przejdźmy do pojazdów. Ich wygląd jest mocno przeciętny. Mogło być lepiej, ale w każdym razie jest ok. Przez większość czasu i tak rozglądamy się po trasie. Zapytacie pewnie co w nich nie tak? Otóż wszystko. Są po prostu brzydkie. Rozpikselowane kwadraty (w przypadku samochodów), z bardzo słabym i schematycznym modelem zniszczeń. 10 razy uderzymy w bandę, 10 razy odpadnie ta sama część prawie zawsze w tym samym kierunku. Co do kierunku upadku. W tej kwestii, na jakakolwiek fizykę, możemy liczyć tylko gdy w lot wprawimy nasza postać, np. dzwonem w bandę na dwukołowcu. Poza tym, wszelkiego rodzaju zbliżenia i oddalenia w adekwatnych sytuacjach wyglądają odpowiednio.

Tytuł nie tnie się, ani nie zwalnia w ogóle. Obojętnie, czy jest to początek, koniec, czy środek trasy, bez względu na to czy dziesięć pojazdów jest rozłożonych na długości trasy, czy są wszystkie obok siebie. Pod tym względem autorom należą się brawa. Przerywniki filmowe nie występują praktycznie w ogóle. Wyjątkiem jest film opowiadający nam historię gry przed rozpoczęciem rozgrywki, oraz krótkie filmiki po ukończonych rajdach. Są one w tle naszych statystyk.
Warto także dodać, że autorzy oddali nam do dyspozycji widok znad maski, oraz smaczki typu, brudzący się ekran konsoli, gdy znajdziemy się na zdolnej do tego haniebnego czynu nawierzchni. Zaskoczy nas jeszcze coraz częściej spotykany element w grach. Mianowicie tryb fotografii. Jest on bardzo obszerny. Możemy wznieść się nad rywalizacje, obracać obiektywem w każdą stronę i pod każdym katem, przybliżać oraz oddalać, jak tylko dusza zapragnie. Tryb ten jest bardzo obszerny, lecz mało używany. Jednak zawsze to miły, mały plusik.

Ważnym elementem każdej gry jest dźwięk. Nie dziwi więc fakt, ze autorzy wsadzili wiele pracy, aby miało to ręce i nogi. Czy się udało? Zależy jak na to patrzymy. Podczas wyboru pojazdu, trasy, czy typu rozgrywek, towarzyszy nam jeden z dwudziestu utworów muzycznych takich ekip jak Motorhead; The Prodigy czy The Chemical Brothers. Jest więc naprawdę dobrze. Utwory są klimatyczne i pasują do ogólnego założenia gry.
Podczas rozgrywki właściwej, jest niewiele inaczej. Podobnie jak w menu przygrywa nam jeden z dwudziestu kawałków, z tym ze jest on ściszony, lub jest takie wrażenie, gdyż nałożone na niego są dźwięki rywalizacji. Ryk silników, dźwięki wypadków, czy choćby dźwięki wynikające z jazdy po danej nawierzchni. Te wypadają słabo, ale nie zwraca się na nie uwagi, gdyż są właśnie w pewien sposób tłumione, przez wokal, lub utwór nieustannie przygrywający w oddali.

Łatwość rozgrywki zależy od wybranego przez nas poziomu trudności. Pierwsze 3-4 klasy nie sprawiają żadnego problemu. Wystarczy jechać bez jakiś większych wypadków, a jedno okrążenie przed metą wyjdziemy na prowadzenie i spokojnie wywalczymy sobie dużą przewagę. Dalej, jest już tylko ciężej. Przygotuj się na powtarzane wyścigi parekrotnie, przez maly glupi błąd. Jeśli jednak masz problemy z nerwami, nie kupuj tej gry. Szkoda PSP.

Cóż więcej można napisać o grze? Na pewno należy powiedzieć wprost. Gra jest dobra. Dobra oraz długa. Do przejechania mamy ok. 100 rajdów w trybie festiwalu, oraz nieskończona liczbę w trybie wolnej rozgrywki + multiplayer. Znacząco grę wydłuża nam także osiągnięcia, możliwość odblokowania postaci (24), czy wielu pojazdów (24), których zdobycie zajmie nam wiele czasu i nie lada wysiłku. Każdy pojazd możemy modyfikować odkrywając najpierw do niego części zamienne. W opcjach znajdziemy dokładne statystyki z każdej z rozgrywek w jakiej braliśmy udział, z wieloma wytycznymi. Przełoży się to zapewne na nasterowanie osiągnięć. Dla prawdziwych „hardcore gamer” do gry zostały wrzucone specjalne odznaki z rożnych gier (Pursuit Force, Killzone, Little Big Planet, czy Wipeout). Odznak jest po 5 dla danej gry.
Motorstorm wystarcza na długie godziny dobrej zabawy. Jest to gra wymagająca, szczególnie w dalszych częściach gry. Jeżeli jednak szukasz dobrej symulacji, czy jakiegoś fenomenu dotyczącego gier, odpuść sobie te grę, bo się zawiedziesz. Tytuł jest dobry, ale nic poza tym.


Grafika: 7/10
Dźwięk: 8/10
Grywalność: 7.5/10
Ocena ogólna: 7/10

Zakaz kopiowania bez mojej zgody.!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz