niedziela, 31 października 2010

Recenzja Harvest Moon: Boy and Girl (PSP)

Gdy chodzi o pieniądze, większość firm developerskich jest w stanie zrobić wiele, żeby tylko przyciągnąć gracza właśnie do swojego tytułu. Patrząc na to z perspektywy czasu, możemy zauważyć, że dzięki takim posunięciom, mamy na rynku remake wielu całkiem ciekawych gier. Masa z nich to typowe nabijacze kasy, ale są też takie perełki, które wydają się być napisane, przeniesione na inną konsolę „bo tak wypada”. Wydają się być pewnego rodzaju zapisem wspomnień. Mają działać na zasadzie sentymentu, właśnie wspomnień chwil spędzonych przy tym tytule kiedyś tam wcześniej. Jednym z takich tytułów jest Harvest Moon: Boy & Girl na konsolę PSP.

Zacznijmy od fabuły. Ta jest niezmienna od początku serii. Po raz kolejny dostajemy pod opiekę farmę po bliskiej osobie głównego bohatera. Po raz kolejny mamy się nią opiekować na tyle dobrze, żeby nam jej nie odebrali. Po raz kolejny to samo? Być może, ale to nie powinno dziwić, ponieważ pod tytułem Boy & Girl, kryje się innowacyjna jak na tamte czasy gra Harvest Moon: Back to Nature i HM: Back to Nature for Girls w jednym. O ile wtedy była rzeczywistą innowacją, tym razem jest odsmażanym kotletem, ze stosunkowo dużą liczbą sprzedanych egzemtlarzy. Zapytacie więc dlaczego gra przezywajaca okresy swietnosci w czasach PSX'a, jest czymś na co fani HM na PSP czekają? Zapraszam do lektury.
Na początku wita nas menu, które jest proste i przejrzyste. Nie można się w nim pogubić, gdyż ma tylko 2 opcje. Już tutaj, od początku towarzyszy nam sielankowa, jakże odprężająca melodia. Gra rozpoczyna się od dialogu z burmistrzem, który zadaje nam szereg różnorakich pytań, m.in. o imię, datę urodzenia, nazwę farmy, imię psa. Zatwierdzamy odpowiedzi i naszym oczom ukazuje się pierwsza scenka. Jest to rozmowa z burmistrzem, który przypomina nam spędzone na farmie dzieciństwo, informuje nas o trudach związanych z pracą farmera, oraz rozbudza w nas mentalną potrzebę zwrócenia farmie, jej dawnego blasku. Sceny przerywnikowe, czy to teraz, czy podczas późniejszej gry, stworzone są na silniku gry, a nie specjalnie upiększane, czy robione na pokaz. Początkowo w grze dysponujemy słabo rozbudowaną, strasznie zaniedbaną farmą, a towarzyszy nam jedynie czworonożny pupil. Z czasem, gdy zaczniemy zarabiać, sami będziemy mogli zdecydować w co inwestować. Czy to w dom, czy też w zwierzęta, a może w kobiety z miasteczka. Tak więc bierzmy się do pracy.!
Grafika w HM B&G nie różni się praktycznie niczym od wersji z PSX'a, poza błędami wynikającymi z przenosin gry ze stacjonarki na handhelda, gdy to np. w czasie zimy, zobaczymy na ekranie niezidentyfikowane bliżej kropki. Pojawiają się podczas biegu, czy spoczynku. Poza tym wszystko jest wyraźne, prawie zawsze płynne. Gra lubi czasem zwolnic i to nie w momentach, gdzie się dużo dzieje, tylko ciągle w tym samym momencie. Np. w miasteczku. Jest, dajmy na to, pewien odcinek, w którym gra będzie zwalniała, za każdym razem gdy tamtędy przebiegniemy. Nie przeszkadza to w rozgrywce, nie psuje gry, nie zniechęca nas, lecz po prostu jest. Widać, że zwalnia, ale nic poza tym się nie dzieje.
Modele postaci sa iscie japonskie. Domy, z zewnatrz małe, w środku rozmiarów małego pałacu. Przerośnięte zwierzęta i warzywa. Głowa rozmiarów reszty ciała postaci. Widać to także podczas dialogów. Gdy rozpoczynamy rozmowę z jakąś osobą, na dole ekranu wyskakuje prostokąt, zaraz nad nim pojawia się górna część sylwetki postaci, z którą właśnie rozmawiamy.

Jeżeli jest to kobieta, którą możemy zdobyć, w prawym dolnym rogu okna dialogu znajdziemy serce. Jego kolor oznacza zainteresowanie kobiety naszą osobą. Początkowo kolor jest czarny, lecz z czasem spędzonym z kobietą, tonami prezentów, kwiatów czy czegokolwiek co ucieszy wybrankę kolor się zmienia. Ostatni – czerwony sygnalizuje miłość. Wtedy możemy wejść z obiektem pożądania w związek. Wszelkiego rodzaju rośliny, drzewa, rzeki, głazy, czy co tam jeszcze spotkamy wyglądają jak w pierwowzorze. Nie są już tak atrakcyjne jak kiedyś, lecz ciągle nie kłują w oczy i mogą się podobać. Lokacje nie ulegają zmianie (z wyjątkiem naszej farmy, która może zostać ulepszona), poza zmianą wymuszoną porą roku, lub pogodą. Znaczy to, że w mieście nic się nie rozbudowywać od początku, do końca gry, prócz naszej farmy. Spośród masy miejsc, które odwiedzimy (domy sąsiadów, dom skrzatów, market, klinika, park, kopalnia i wiele innych) nie znajdziemy 2 takich samych miejsc, czy wystrojów pomieszczeń. Wyjątek to jedna kopalnia, która siłą rzeczy nie różni się od drugiej.
Zjawiska pogodowe takie jak deszcz, śnieg, części dnia (poranek, popołudnie, zmierzch, noc) wyglądają, jak wyglądać powinny, czyli dobrze. Animacja postaci, zwierząt, warunków pogodowych, jest niezmienna. Porównać to można do prostych animacji, używanych w telefonach komórkowych parę lat temu. Był to typowe ruchy powtarzalne. W tym wypadku gra na dzisiejsze standardy jest uboga. Animacje różnią się dopiero (w przypadku używania narzędzi), gdy ulepszymy daną rzecz. Po ulepszeniu daje większe możliwości. W przypadku kosy będziemy mogli ściąć większy kawałek trawnika, chwastów, czy roślin, w przypadku siekiery, będzie to szybsze ścięcie pnia drzewa. Z każdym ulepszeniem, animacja jest dłuższa, tzn. większy zamach, dłuższy obrót itd. Dźwięk w grze, także zaczerpnięty z pierwowzoru, bez jakichkolwiek zmian jest błogi. Nie kłuje, ani nie nudzi się jak miało to miejsce w niektórych produkcjach, mimo tego, że jest to tylko jedna melodia. Oprawa muzyczna, zależna jest od paru czynników, takich jak np. pogoda, miejsce akcji, czy jakaś scena przerywnikowa. Jak to bywa na wsi do życia budzi nas pianie koguta, we wiosne nasze uszy ukoją śpiewy ptaków, a przy nocnym powrocie z karczmy, towarzyszyły nam będą szumy krzaków i dźwięki wydawane przez zwierzęta żerujące w nocy.
Gra mimo dużych pokładów grywalności, jak i możliwości jakie oferuje (możliwość posiadania np. żony, dziecka, występy w festynach itd.) siłą rzeczy po pewnym czasie się nudzi. Bo przecież żaden smiertelnik nie jest w stanie bez cienia znudzenia nieustannie sadzic roslin i opiekowac się zwierzętami. Co prawda, tę pracę możemy powierzyć skrzatom, które, za miłe upominki chętnie nam pomogą, ale wtedy cel gry zmieniłby się na masterowanie osiągnięć, typu podbicie serca każdej z kobiet, czy maksymalną sprzedaż każdego z uprawianych produktów. Zastanawiacie się pewnie, kto miał być odbiorcą tej gry? Otóż odbiorcą tej gry, jest każdy, kto chce spróbować czegoś nowego i ma dużo czasu. Każdy, kto lubi pewnego rodzaju monotonność, czy kazdy, kto chce spróbować nie zawsze łatwego życia farmera.

Grafika: 7/10
Dźwięk: 7/10
Grywalnosc: 8/10
Ocena ogólna: 7.5/10

Zakaz kopiowania bez mojej zgody.!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz