|
Gdy po wydaniu GoW: Chains of Olympus
studio Ready at Dawn ogłosiło, ze kończy z PSP, trochę mnie to
zmartwiło. Nikt nie był i chyba nie jest w stanie wyciągnąć
więcej z handhelda Sony. Możecie więc wyobrazić sobie mój
zachwyt, gdy usłyszałem, ze następnego GoW'a stworzy to samo
studio, odpowiedzialne za 2 tytuły, które stoją naprawdę
wysoko w hierarchii gier na Peespeka. Każdy gracz oczekiwał na
prawdę wiele od tego tytułu. Czy sprostał choć trochę? Czy jest
tym, na co wszyscy czekali? Zapraszam do recenzji.
Zacznijmy
od menu. Jest takie samo jak w poprzednich częściach, poza jednym
szczegółem. Ale za to gigantycznym szczegółem. Menu w
języku polskim, które jeszcze w ostatniej części na PSP
było marzeniem stało się jawą. Tak, w grze mamy polski dubbing,
wspierany polskimi napisami. Czyż nowa przygoda z Kratosem, nie
mogla zacząć się lepiej?
Fabuła w tej części gry nie jest na
pierwszy rzut oka zbyt porywająca względem części poprzednich,
choć ma z nimi bezpośrednie powiązanie. Znowu opuszczamy Olimp.
Tym razem Kratos, pragnie pozbyć się nękających go wspomnień,
myśli, wyrzutów sumienia i innych gnębiących go doświadczeń
z trudnej drogi na górę bogów. W tym celu wyruszamy
najpierw do Atlantydy, królestwa Posejdona, by rozpocząć
krwawe wyzwolenie Kratosa.
|
|
Grafika. Za tą jak i poprzednią
odsłoną GoW stoi studio Ready at Dawn. Pamiętacie Daxter'a na PSP?
On, oraz wcześniejszy Bóg Wojny, miały grafikę wręcz
przewyższającą możliwości PSP. To się nie zmieniło, a grafika
obija się o granice grafiki generowanej przez PS2. I nie ma w tym
przesady, o ile nie staramy się znaleźć defektów, czy nie
przyklejamy oczu do ekranu z myślą „zaraz znajdę jakiegoś
piksela”. Choć prawdę mówiąc, nawet tacy zapaleńcy
utrudniania życia, raczej nie będą mieli się do czego przyczepić.
Dlaczego? Ano dlatego, że gra prezentuje naprawdę wysoki
poziom graficzny. Lokacje wyglądają realistycznie. Wszelkiego
rodzaju ruiny, miasta, okręty czy inne miejsca w których się
znajdziemy, wydaja się być przygotowane ze szczególną
starannością. Wyglądają, jakby szczególny nacisk był
położony akurat na ten jeden element. Takie wrażenie towarzyszyło
mi nieustannie. Nie ma mowy o krawędziach zakończonych pikselem,
czy jakimś dziwnym ostrym „czymś”. Tutaj wszystko jest
wygładzone, wypolerowane i w 100% gotowe aby przyjmować zachwyt
grającego. I to prawdziwy zachwyt, a nie wywołany, czy nawet
wymuszony w pewien sposób opiniami innych graczy.
|
Przeciwnicy, podzieleni są na klasy.
Każda klasa oprócz innego sposobu walki, posiada także, swój
wygląd. Wrogowie różnią się, sprawnością, siłą,
szybkością, czy jeszcze paroma innymi parametrami. Ogólnie
monstra polujące na nasze życie wyglądają ciekawie, żeby znowu
nie użyć słowa bardzo ładnie, czy wyśmienicie. Nie są to
walczące piksele, a realistycznie poruszające się wytwory bogów,
rodem z mitologii Greckiej. Wyśmienicie natomiast wypadają więksi
przeciwnicy. Walka różni się tym, że są w stanie więcej
wytrzymać, a potyczkę kończymy zazwyczaj efektownym Quick Time
Events, delektując się wyrafinowanym sposobem rozwiązywania
problemów Kratosa.
Kolejny cudowny przystanek na mapie
opisu graficznego zajmują przerywniki filmowe. Możemy je w sumie
podzielić na 2 kategorie. Pierwsza z nich, to taki przerywnik, w
którym uczestniczymy w jakieś scenie, wspomnieniu, a jedyne
co możemy zrobić, to kierować postacią i przyglądać się
wszystkiemu dookoła. Druga kategoria, to przerywniki filmowe
właściwe. Są to fenomenalnie wyreżyserowane sceny, ukazujące
potęgę naszego bohatera, oraz jego uczucia. W grze, czekają nas
bardzo ciekawe, nieraz zaskakujące zwroty akcji, czy fakty, których
nigdy nie poznalibyśmy bez pomocy tego tytułu. Widać, że wstawki
filmowe nie działają całkowicie na silniku gry. Są przerabiane,
tak, aby dać nam jak najlepszy obraz. Jedynym co pozostaje mi tutaj
zrobić, to bić pokłon twórcom. Tutaj jedynym mankamentem,
jest niezgranie obrazu z dźwiękiem. Tzn. postać jeszcze nie mówi,
usta się już ruszają, lub postać już mówi, lecz usta
jeszcze się nie poruszyły. W niektórych momentach jest to
bardzo widoczne. Taki mały defekt.
|
Spośród całej grafiki w nowym
GoW, uwagę przykuwa szczególnie jeden element. Mianowicie
jest nim głębia, jaka doświadczymy wielokrotnie w grze. Biegamy
sobie po ruinach, nagle rzut kamery na horyzont, a tam idealnie
wyrównane, piękne budowle, właśnie niszczone przez jakiegoś
kolosa. W innym zaś momencie gra zmusi nas do marszu w stronę
danego punktu. Co zrobimy krok do przodu, kamera pozostaje bez ruchu,
dając tym samym możliwości ujrzenia większej przestrzeni. W ten
sposób ujrzymy fenomenalne ujecie, zachodu słońca, miasta,
świątyni czy jakiegoś krajobrazu, którego nie powstydziłaby
się nawet wysłużone już PS2.
Tak w skrócie można
opisać to, co serwuje nam przenośna wersja God of War. Jednak każdy
medal ma 2 strony. Ta gra zdefiniuje Wasze pojęcie gry z piękną
grafika. Nie jest już raczej możliwe, wyciśniecie więcej z PSP.
No, chyba, ze Ready at Dawn weźmie się za kolejna produkcje na
handhelda Sony. Tak więc czekamy. Oprawa graficzna towarzysząca
opowieści o bogu wojny, to konkretny argument, świadczący o
umiejętnościach twórców. Lecz czy tak samo jak do
grafiki, autorzy przyłożyli się do udźwiękowienia?
|
|
Już od początku wita nas typowy dla
GoW dźwięk w menu. Tutaj bez zmian, dalej melodia, która
kojarzy się z niebagatelna akcja, epicka przygoda i tonami
grywalności. Wielkich zmian nie uświadczymy także podczas
rozgrywki. Dalej te same dobre odgłosy walki z Chains of Olympus,
plus polski dubbing, o którym za chwile. Dla tych którzy
nie grali w poprzednie części, mogę powiedzieć, że dźwięki te
są dobrej jakości i nie brzmią zbyt udawanie, czy wręcz
naciąganie.
Tak jak obiecałem, czas poruszyć kwestie
dubbingu. Powiem szczerze. Gdy dowiedziałem się ze GoW ma być z
polskim dubbingiem, to trochę się zaniepokoiłem. Modliłem się
tylko, żeby roli Kratosa nie otrzymał wszędobylski Frączewski.
Udało się. W polskiej wersji językowej gry w postać Kratosa
wcielił się Bogusław Linda. W tym tytule jednak nie uświadczymy
słynnego „co Ty wiesz o zabijaniu?”, choć bezapelacyjnie ten
zwrot by tutaj pasował. Boguś sprawdził się w roli mitologicznego
mściciela fenomenalnie. Pasuje do ogólnego założenia
rozgrywki. Ma głos pasujący do głównego bohatera, prawie
tak dobry jak w oryginalnej wersji. Poza Panem Lindą w grze spotkamy
też głosy innych postaci (których imiona zostawię dla
siebie, żeby nie psuć Wam zabawy). Są w jakiś sposób
zróżnicowane, ale nie są to aktorzy zasługujący na złotą
statuetkę, a raczej wyróżnienie w szkolnej rubryce
poetyckiej. Głosy słyszane w oddali, brzmią dosyć realistycznie,
ale lamenty ludzi, których spotkamy po drodze, są jednakowo
nudne i monotonne. Osoby podkładające głos pod Atenę i Kratosa
spisały się OK. reszta... No cóż. Niestety tylko
przeciętnie.
Zapewne wielu z Was zastanawia się jak
wypada polski dubbing na tle oryginalnego, angielskiego. Otóż
ku memu własnemu zaskoczeniu, dubbing polski brzmi praktycznie na
równi z angielskim. Jest tak samo dobry, tak samo przepełniony
uczuciami. Z tym, ze w tamtej wersji wszystkie glosy ze sobą
współgrają, wszystkie są równie dobre. Jeżeli to
Was nie zaspokaja, mogę szczerze przyznać, ze polski dubbing jest o
niebo lepszy niż np. rosyjski. Tam uczucia nie grają roli, a postać
Kratosa otrzymał mężczyzna, którego głos pasowałby raczej
do narratora z Little Big Planet. Tak więc należy cieszyć się, że
nasz język w tak obiecującym tytule nie jest najgorszy. Co więcej
stoi na naprawdę dobrym poziomie.
|
|
Rozgrywka właściwa kończy się w
przedziale 8-10h. Zależnie od wybranego poziomu trudności, naszych
umiejętności czy szybkości rozwiązywania zagadek. A tych parę
się znajdzie. Nie są to jakieś okropnie trudne zadania, tylko
zadania w których liczy się spryt. Jednak każdy, bez względu
na ostatni aspekt, poradzi sobie z tymi zagadkami prędzej czy
później. Co do walki, to jest taka sama jak w poprzednich
częściach. Dużo krwi, dużo brutalności i piękne QTE. Czyli to
co lubimy najbardziej. Jeżeli rozgrywka fabularna nam się znudzi,
po przejściu gry mamy różnego rodzaju atrakcje. Serię
wyzwań, różnego rodzaju skarby, filmy, czy szkice
koncepcyjne.
GoW jeszcze przed premiera okrzykiwany był przez
forumowiczów grą roku. Każdy miał nadzieje, że to będzie
przełom. Takim przełomem też jest. Ta gra jest po prostu tym, czym
ostatni GoW na PSP. Jest pięknym, rozległym światem, z niesamowita
fabułą, zamkniętą w naszym PSP. Uwolnij ten świat choć na
chwile, a już nie będziesz chciał go opuszczać. Bezapelacyjnie
najlepszy tytuł na PSP pod względem grafiki. Bezapelacyjnie tez
najlepszy tytuł pod względem dubbingu. Murowany kandydat na grę
roku. Tak prezentuje się nowe GoW.
Grafika: 10/10
Dźwięk: 8.5/10
Grywalność: 9.5/10
Ocena ogólna: 9/10
|
Recenzja powstała ekskluzywnie dla portalu PSP-Team. Serdecznie zapraszam.!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz