czwartek, 11 listopada 2010

Recenzja God of War: Ghost of Sparta (PSP)

Gdy po wydaniu GoW: Chains of Olympus studio Ready at Dawn ogłosiło, ze kończy z PSP, trochę mnie to zmartwiło. Nikt nie był i chyba nie jest w stanie wyciągnąć więcej z handhelda Sony. Możecie więc wyobrazić sobie mój zachwyt, gdy usłyszałem, ze następnego GoW'a stworzy to samo studio, odpowiedzialne za 2 tytuły, które stoją naprawdę wysoko w hierarchii gier na Peespeka. Każdy gracz oczekiwał na prawdę wiele od tego tytułu. Czy sprostał choć trochę? Czy jest tym, na co wszyscy czekali? Zapraszam do recenzji.

Zacznijmy od menu. Jest takie samo jak w poprzednich częściach, poza jednym szczegółem. Ale za to gigantycznym szczegółem. Menu w języku polskim, które jeszcze w ostatniej części na PSP było marzeniem stało się jawą. Tak, w grze mamy polski dubbing, wspierany polskimi napisami. Czyż nowa przygoda z Kratosem, nie mogla zacząć się lepiej?

Fabuła w tej części gry nie jest na pierwszy rzut oka zbyt porywająca względem części poprzednich, choć ma z nimi bezpośrednie powiązanie. Znowu opuszczamy Olimp. Tym razem Kratos, pragnie pozbyć się nękających go wspomnień, myśli, wyrzutów sumienia i innych gnębiących go doświadczeń z trudnej drogi na górę bogów. W tym celu wyruszamy najpierw do Atlantydy, królestwa Posejdona, by rozpocząć krwawe wyzwolenie Kratosa.
Grafika. Za tą jak i poprzednią odsłoną GoW stoi studio Ready at Dawn. Pamiętacie Daxter'a na PSP? On, oraz wcześniejszy Bóg Wojny, miały grafikę wręcz przewyższającą możliwości PSP. To się nie zmieniło, a grafika obija się o granice grafiki generowanej przez PS2. I nie ma w tym przesady, o ile nie staramy się znaleźć defektów, czy nie przyklejamy oczu do ekranu z myślą „zaraz znajdę jakiegoś piksela”. Choć prawdę mówiąc, nawet tacy zapaleńcy utrudniania życia, raczej nie będą mieli się do czego przyczepić.

Dlaczego? Ano dlatego, że gra prezentuje naprawdę wysoki poziom graficzny. Lokacje wyglądają realistycznie. Wszelkiego rodzaju ruiny, miasta, okręty czy inne miejsca w których się znajdziemy, wydaja się być przygotowane ze szczególną starannością. Wyglądają, jakby szczególny nacisk był położony akurat na ten jeden element. Takie wrażenie towarzyszyło mi nieustannie. Nie ma mowy o krawędziach zakończonych pikselem, czy jakimś dziwnym ostrym „czymś”. Tutaj wszystko jest wygładzone, wypolerowane i w 100% gotowe aby przyjmować zachwyt grającego. I to prawdziwy zachwyt, a nie wywołany, czy nawet wymuszony w pewien sposób opiniami innych graczy.

Przeciwnicy, podzieleni są na klasy. Każda klasa oprócz innego sposobu walki, posiada także, swój wygląd. Wrogowie różnią się, sprawnością, siłą, szybkością, czy jeszcze paroma innymi parametrami. Ogólnie monstra polujące na nasze życie wyglądają ciekawie, żeby znowu nie użyć słowa bardzo ładnie, czy wyśmienicie. Nie są to walczące piksele, a realistycznie poruszające się wytwory bogów, rodem z mitologii Greckiej. Wyśmienicie natomiast wypadają więksi przeciwnicy. Walka różni się tym, że są w stanie więcej wytrzymać, a potyczkę kończymy zazwyczaj efektownym Quick Time Events, delektując się wyrafinowanym sposobem rozwiązywania problemów Kratosa.

Kolejny cudowny przystanek na mapie opisu graficznego zajmują przerywniki filmowe. Możemy je w sumie podzielić na 2 kategorie. Pierwsza z nich, to taki przerywnik, w którym uczestniczymy w jakieś scenie, wspomnieniu, a jedyne co możemy zrobić, to kierować postacią i przyglądać się wszystkiemu dookoła. Druga kategoria, to przerywniki filmowe właściwe. Są to fenomenalnie wyreżyserowane sceny, ukazujące potęgę naszego bohatera, oraz jego uczucia. W grze, czekają nas bardzo ciekawe, nieraz zaskakujące zwroty akcji, czy fakty, których nigdy nie poznalibyśmy bez pomocy tego tytułu. Widać, że wstawki filmowe nie działają całkowicie na silniku gry. Są przerabiane, tak, aby dać nam jak najlepszy obraz. Jedynym co pozostaje mi tutaj zrobić, to bić pokłon twórcom. Tutaj jedynym mankamentem, jest niezgranie obrazu z dźwiękiem. Tzn. postać jeszcze nie mówi, usta się już ruszają, lub postać już mówi, lecz usta jeszcze się nie poruszyły. W niektórych momentach jest to bardzo widoczne. Taki mały defekt.
Spośród całej grafiki w nowym GoW, uwagę przykuwa szczególnie jeden element. Mianowicie jest nim głębia, jaka doświadczymy wielokrotnie w grze. Biegamy sobie po ruinach, nagle rzut kamery na horyzont, a tam idealnie wyrównane, piękne budowle, właśnie niszczone przez jakiegoś kolosa. W innym zaś momencie gra zmusi nas do marszu w stronę danego punktu. Co zrobimy krok do przodu, kamera pozostaje bez ruchu, dając tym samym możliwości ujrzenia większej przestrzeni. W ten sposób ujrzymy fenomenalne ujecie, zachodu słońca, miasta, świątyni czy jakiegoś krajobrazu, którego nie powstydziłaby się nawet wysłużone już PS2.

Tak w skrócie można opisać to, co serwuje nam przenośna wersja God of War. Jednak każdy medal ma 2 strony. Ta gra zdefiniuje Wasze pojęcie gry z piękną grafika. Nie jest już raczej możliwe, wyciśniecie więcej z PSP. No, chyba, ze Ready at Dawn weźmie się za kolejna produkcje na handhelda Sony. Tak więc czekamy. Oprawa graficzna towarzysząca opowieści o bogu wojny, to konkretny argument, świadczący o umiejętnościach twórców. Lecz czy tak samo jak do grafiki, autorzy przyłożyli się do udźwiękowienia?
Już od początku wita nas typowy dla GoW dźwięk w menu. Tutaj bez zmian, dalej melodia, która kojarzy się z niebagatelna akcja, epicka przygoda i tonami grywalności. Wielkich zmian nie uświadczymy także podczas rozgrywki. Dalej te same dobre odgłosy walki z Chains of Olympus, plus polski dubbing, o którym za chwile. Dla tych którzy nie grali w poprzednie części, mogę powiedzieć, że dźwięki te są dobrej jakości i nie brzmią zbyt udawanie, czy wręcz naciąganie.

Tak jak obiecałem, czas poruszyć kwestie dubbingu. Powiem szczerze. Gdy dowiedziałem się ze GoW ma być z polskim dubbingiem, to trochę się zaniepokoiłem. Modliłem się tylko, żeby roli Kratosa nie otrzymał wszędobylski Frączewski. Udało się. W polskiej wersji językowej gry w postać Kratosa wcielił się Bogusław Linda. W tym tytule jednak nie uświadczymy słynnego „co Ty wiesz o zabijaniu?”, choć bezapelacyjnie ten zwrot by tutaj pasował. Boguś sprawdził się w roli mitologicznego mściciela fenomenalnie. Pasuje do ogólnego założenia rozgrywki. Ma głos pasujący do głównego bohatera, prawie tak dobry jak w oryginalnej wersji. Poza Panem Lindą w grze spotkamy też głosy innych postaci (których imiona zostawię dla siebie, żeby nie psuć Wam zabawy). Są w jakiś sposób zróżnicowane, ale nie są to aktorzy zasługujący na złotą statuetkę, a raczej wyróżnienie w szkolnej rubryce poetyckiej. Głosy słyszane w oddali, brzmią dosyć realistycznie, ale lamenty ludzi, których spotkamy po drodze, są jednakowo nudne i monotonne. Osoby podkładające głos pod Atenę i Kratosa spisały się OK. reszta... No cóż. Niestety tylko przeciętnie.

Zapewne wielu z Was zastanawia się jak wypada polski dubbing na tle oryginalnego, angielskiego. Otóż ku memu własnemu zaskoczeniu, dubbing polski brzmi praktycznie na równi z angielskim. Jest tak samo dobry, tak samo przepełniony uczuciami. Z tym, ze w tamtej wersji wszystkie glosy ze sobą współgrają, wszystkie są równie dobre. Jeżeli to Was nie zaspokaja, mogę szczerze przyznać, ze polski dubbing jest o niebo lepszy niż np. rosyjski. Tam uczucia nie grają roli, a postać Kratosa otrzymał mężczyzna, którego głos pasowałby raczej do narratora z Little Big Planet. Tak więc należy cieszyć się, że nasz język w tak obiecującym tytule nie jest najgorszy. Co więcej stoi na naprawdę dobrym poziomie.
Rozgrywka właściwa kończy się w przedziale 8-10h. Zależnie od wybranego poziomu trudności, naszych umiejętności czy szybkości rozwiązywania zagadek. A tych parę się znajdzie. Nie są to jakieś okropnie trudne zadania, tylko zadania w których liczy się spryt. Jednak każdy, bez względu na ostatni aspekt, poradzi sobie z tymi zagadkami prędzej czy później. Co do walki, to jest taka sama jak w poprzednich częściach. Dużo krwi, dużo brutalności i piękne QTE. Czyli to co lubimy najbardziej. Jeżeli rozgrywka fabularna nam się znudzi, po przejściu gry mamy różnego rodzaju atrakcje. Serię wyzwań, różnego rodzaju skarby, filmy, czy szkice koncepcyjne.

GoW jeszcze przed premiera okrzykiwany był przez forumowiczów grą roku. Każdy miał nadzieje, że to będzie przełom. Takim przełomem też jest. Ta gra jest po prostu tym, czym ostatni GoW na PSP. Jest pięknym, rozległym światem, z niesamowita fabułą, zamkniętą w naszym PSP. Uwolnij ten świat choć na chwile, a już nie będziesz chciał go opuszczać. Bezapelacyjnie najlepszy tytuł na PSP pod względem grafiki. Bezapelacyjnie tez najlepszy tytuł pod względem dubbingu. Murowany kandydat na grę roku. Tak prezentuje się nowe GoW.


Grafika: 10/10
Dźwięk: 8.5/10
Grywalność: 9.5/10
Ocena ogólna: 9/10



Recenzja powstała ekskluzywnie dla portalu PSP-Team. Serdecznie zapraszam.!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz